www.morpisci.fora.pl

[ezop]

Bajka o Kuracku i Czupakabrze

Już od bardzo dawna
dwa stare, siwe ptaki,
jeden Kurack a drugi Czupakabra,
tak złowieszczo piały:
- Ten nasz świat jest źle rządzony i dziwny taki,
więc nie nadaje się dla nas, bo jest obskurny i za mały.
Musimy więc wyjechać gdzieś w nowe powiaty,
albo nawet w zaświaty,
tam spotkamy żywe anioły,
a nie te ziemskie matoły,
tłumy złodziei, przestępców, zbrodniarzy.
Nam jest misja pisana,
więc musimy zgnoić to nieudolne ziemskie plemię,
i jego szefa Kabana,
za to, że opanowali naszą ziemię
i pozbawić ich apanaży.
Więc oba ptaki
jak powiedziały tak zrobiły,
i stale na kogoś tworzyły haki,
i tak się za zachowanie narodu wstydziły,
że się z tego wstydu w końcu spaliły.

I została tylko kupa popiołu, ale jakaś mała taka,
po tych dwóch siwych, zwariowanych, starych, łysych ptakach...

[Morp ps. Kmicic]

Dzisiaj wybuchnie powstanie przeciwko Dżabbie !

[Taka karma]

[ikon]

Znów się jakiś nowy morpista zalogował,
o tajemniczym imieniu "olekeby", a to jest po prostu Błażej.
Dobrze, że się pod nowym imieniem zarejestrował,
lecz czy będzie miał siłę walczyć z Kurackiem, czas pokaże.

[Anty Gona]

Morpork rozkazał wygonić Dżabbe i Wózki jeg
Zbuka Maryjana i Zołze Mondrego.

[Bajka o Kuracku i ...]

Bajka o Kuracku i pewnym Mondraszku

Prócz pół litra i pół setki
wziął był Mondrasz dwie żyletki.
Żadnej w papier nie zawinął,
bo mu ktoś ten papier zwinął.
Potem przybył "z tym" na forum,
narozrabiał, zbluzgał quorum,
choć to nie amfiteatry,
sarkał, pryskał, puszczał wiatry.
Nasmrodził na cały teren
(tak to bywa z każdym zerem),
trawę palił, robił skręty,
swe rozrzucał ekskrementy.

Dzień był długi, forum kwitło
więc pół litra szybko znikło.
Żyletkami wygrał walki,
wśród prawideł starej kalki.
Żyletki jak kastaniety
grały rolę cnej podniety,
kiedy rzucał starym mięsem
bluzgiem, gnojem i bezsensem.

Wypłynęło po raz enty
że ten Mondrasz ani święty,
ani mądry, ani bluszcz.
Gdy go trzepniesz tylko kurz
zostanie albo tłuszcz,
albo tłusty punkt - i już !

Jak trzepaczką trzepiesz muchy
lub zabijasz karaluchy,
packą trzep też i Mondrasza,
który sam się w gości wprasza
chociaż nie jest zaproszony
ale jakże wycwelony,
i spragniony
obrażania rzesz bywalców
i salonu przebierańców.

Gdy go ujrzał Kur, tak zbladł,
że nasz Mondrasz w glebę padł,
bo nasz Kur to Bazyliszek,
co pod ksywą teksty pisze,
lecz rozgląda się w krąg często,
więc trup ściele mu się gęsto.

(Prorokuję, że Bazyli
sam zostanie w pewnej chwili,
gdy ostatni, oczywiście,
znajdzie się na jego liście,
i go wzrokiem ukatrupi,
- sam chce być na forum - GŁUPI!)
Gdy ostatni światło zgasi
zginą wszyscy, obcy, nasi...
Kurack zgaśnie - światłość nasza...
albo wpuścim tam Mondrasza,
co ożywi forum smrodem,
tak jak skunksik mimochodem.

Rzekł mu Kurack : - To jest jasne,
załóż Mondrasz forum własne
i spier...aj tam w podrygach
bo tu każdy tobą rzyga,
nawet taki gnój, jak JA !
I to jest nasza - tragedia !

[Opustoszałe forum]

Opustoszałe forum...

Co noc ktoś tu zagląda na to forum ciszy,
czasem słowem owija zziębnięty kark.
Czy wróci tu jeszcze, na bank,
gdy samotnie, z gorycza mija własne i obce wpisy?

Wichry wieją, sypią po oczach piaskiem,
z wydm, które mieniły się być opokami,
lecz ich scalanie skończyło się fiaskiem...
- tak to bywa z opuszczonymi forumami.

Wątki milczą, a ich rymy nie grzeszą ozdobą,
kiedyś mieszano tu przeróżne kolory i barwniki,
rozwadniano je samym sobą.
Wreszcie zgaszono światło gdy skonały wszystkie topiki.

Czasem jakiś późny gość brał tu swój ostatni kurs,
lecz życie na forum uciekało wraz z nim w dal.
Czasem ktoś zostawał tutaj sam na sam jak nocny stróż,
sam na sam i jego wierszy chłam...
które wyrastały z zakamarków jego ciała.

Ot i historia cała...

Lecz trzeba by się wreszcie pożegnać,
złożyć kwiaty na ołtarzu zapomnienia,
i cieszyć się, że cała forumowa brać,
znalazła sobie gdzie indziej miejsce przeznaczenia.

[miszczu]

[Morporski Ruch Oporu]

Forum opustoszało bo jest pod okupacjom Kuracka który wprowadził teror i cenzure.

[Sabinka Morporkówna]

[Info MORP]

Morpork pilnuje Plantacji papryki na Norce.

[Dozorca]

Przybycie Enanulu z Nibiru

Pewnej nocy o trzeciej dwadzieścia trzy
coś zaskrobało do forum drzwi.
Patrzę i oczom nie wierzę z bólu,
toż to z Nibiru nieborak, Enanulu !

Wylądował on wczoraj w Szkocji
i własnym środkiem lokomocji
pognał w pierjod i wprost do Warszawy
wiedząc, że badam jego sprawy.

Zdążył przed moim drugim snem,
Forum mu otworzyłem i teraz wiem,
kto się o Enanulu kiedyś otarł,
może naprawdę dostać kota.

Już jednak w domu kota miałem,
więc zaraz mu podziękowałem.
I jednak poczęstowałem: Pół paka? Kawa?
Choć nie jest łatwo coś wrogom dawać...

Zrozumiał, za kawę podziękował,
piwo wyżłopał, małą chwilę postał,
potem odwinął się na pięcie
mrucząc nieznane mi zaklęcie.
I zniknął.

Następną nocą znów ktoś stuka w forum drzwi.
Patrzę, trzecia dwadzieścia trzy.
Wibruje dziwna atmosfera.
Tym razem jednak nie otwieram...

[Gość]

[Emo]

Caracale na portale
Karaluchy pod poduchy,
a szczypawki do zabawki.
Nietoperze za kołnierze,
a biedronki do skarbonki.

Śliskie owsiki w trzewiki
a ślimaki w kozaki.
Krety do skarpety.
Mrówki do kryjówki.
A szczury do rury.

Wszyscy na stare śmieci
niech wracają póki czas
jeszcze wam słonko zaświeci
nim nicość ogarnie was.

[wzięte z netu]

Krótka przestroga
Nie tędy droga
Nie należy robić sensacji
Jeden raport końcowy
Cisza – gorące głowy
Bo ulegnie biodegradacji

Nie sprowadzajcie SMOLENSKA do takiego wymiaru :

Patrzę na to „zdarzenie” i wracają wspomnienia
do systemu innych wartości
który ponoć się zmienił – wierzą stada jeleni
albo raczej do mojej młodości

miałem wuja co słynął z opowieści wojskowych
bo "w kamaszach" spędził pół życia
by do zwierzeń nakłonić lałem weń „samogonik”
nie musiałem namawiać do picia

kiedy wuj był w humorze opowiadał:
…..za morzem
chyba czarnym lub jakoś podobnie
z poligonu wieść przyszła do ważnego ministra
że o mało nie spadły mu spodnie

siedmiu sztab generałów Bogu ducha oddało
lecz nie w bitwie lub z wielkiego przepicia
każdy z tych nieszczęśników miskę grzybków zjadł małą
spustoszyły generalskie jelita

jedzie ważny minister otoczony w komisje
aby sprawę zbadać naocznie
a gdy dotarł nie siada lecz natychmiast spowiada
generała co spojrzenie miał mroczne

już generał prowadzi do namiotu pod strażą
gdzie złożeni są delikwenci
tam minister zaczyna komisyjne spowiedzi
a generał nie kryje niechęci

nagle w geście tryumfu dłoń wskazuje na głowę
delikwenta co leżał tak w środku
to jest dziura po kuli co mi pan tu „pier......duli”
że od grzybków był odszedł do przodków

a generał spokojnie nawet nie drgnie powieka
odpowiada :..a tak rzeczywiście
ten zastrzelił się w klubie bo on grzybków nie lubił
a niestety był także na liście.

/niezależna.pl.komentarz: Stary Człowiek/